Jakie było A&A Days 2018?

Jakie było A&A Days 2018?
Ciężko pisać recenzję wydarzenia będąc organizatorem. Nawet jeśli koncentruję się jedynie na faktach, i tak można zarzucić mi stronniczość. Konferencja jest jednak na tyle szczególna, że zasługuje na podsumowujący wpis.

Nie napiszę o cateringu i sponsorach, ale wspomnę, że cieszy mnie, że po imprezie integracyjnej były wczesne powroty do hotelu, a poranne wykłady przyciągnęły spore zainteresowanie.

Postaram się nie napisać peanów pochwalnych dla Michała i Bartka za zbudowanie agendy. Napiszę jak najbardziej subiektywnie, ale z perspektywy uczestnika.

 

1. Notatki w zeszycie, przemyślenia w głowie

Konferencja jest za nami, ale w głowie zostało wiele myśli do przepracowania. Wyważenie inspiracji i wiedzy powodowało, że chciało się siedzieć na prezentacjach. Nie pamiętam kiedy ostatnio na prezentacjach spędziłem aż tyle czasu. Zdarza mi się często oceniać prelekcje nogami i wychodzić w trakcie, kiedy nie wpasowują się w mój gust. W tym roku opuściłem jedną, choć powinienem wyjść też podczas historii "człowieka z Facebooka". Było bardzo dobrze na keynote’ach, a z tym bywało w przeszłości różnie. Janaway zostawił mnie z długą listą notatek, a Johnson usystematyzowała moje podejście do automatyzacji. Pierwszy świetnie połączył wiedzę z żartami, a u drugiej do pełnego zadowolenia zabrakło mi tylko odrobiny charyzmy. Żałuję, że spóźniłem się na prezentację Michała Krzyżanowskiego, bo przez zaskoczenie osiągnął efekt WOW - dał prosty temat i świetne przemówienie. Sam się sobie dziwiłem, że podobała mi się prezentacja admina serwerów, Łukasza Szczęsnego, który opowiadał jak stawiać serwery z command-line. Nauczyłem się czegoś nowego, a przynajmniej zapisałem sobie wiele haseł do dalszej analizy jak np. "Trunk-driven developement" (świetna prezentacja Thierrego de Pauw). Było tego więcej i szkoda, że sami tego nie widzieliście.

 

2. Nienachalnie międzynarodowa

Już w zeszłym roku mówiłem, że jest międzynarodowo, ale były też prezentacje po polsku. W tym roku w korytarzach dominował język polski, ale już na prelekcjach i panelach wszystko było po angielsku. I wyszło to naturalnie. W pewnym momencie przez roztargnienie w grupie Polaków rozmawialiśmy po angielsku, bo nie zorientowaliśmy się, że nie ma wśród nas obcokrajowców. Na konferencjach często jest tak, że gośćmi z zagranicy trzeba się zajmować, ponieważ nie mają za bardzo co robić, nie znając języka. Tutaj nie było tego problemu, bo prelegenci prowadzili rozmowy między sobą i z uczestnikami, a dodatkowo mogli uczestniczyć w każdej aktywności.

To międzynarodowe towarzystwo przywozi do nas inną perspektywę i wiedzę. Tematy, na które możemy mieć ugruntowaną opinię inaczej wyglądają z biura z Wrocławia, a inaczej z Berlina czy Bangalore. Nie do końca wiadomo czy to zasługa Komisji Programowej czy też samych mówców, ale podczas tych dwóch dni w Krakowie zawód testera został znacząco przedefiniowany. Tej perspektywy nie widać na typowo polskich konferencjach.  

 

3. Monitoring - nowa automatyzacja

Na prezentacjach było bardzo dużo o automatyzacji. Nie było praktycznie żadnej, w której nie pojawiła się jakaś metoda albo narzędzie. Było jednak bardzo mało o automatyzacji GUI. Gdybym miał opisać, czym jest współczesna automatyzacja bazując na tym co usłyszałem na konferencji, to powiedziałbym, że monitoringiem. Monitoringiem ruchu i zachowań nie tylko na produkcji, ale również w czasie wytwarzania oprogramowania. Każdy jeden aspekt jakościowy może być monitorowany. Poczynając od działających, niedziałających funkcji, przez użyteczność interfejsu, a na wydajności i niezawodności kończąc. Obserwacja zachowania aplikacji była odmieniana przez wiele przypadków i analizowana w wielu aspektach. Od prostego obserwowania odpowiedzi 404 jakie wysyłamy naszym użytkownikom, po algorytmy nauczania maszynowego w diagnozowania prób ataku DDoS. Można powiedzieć, nic nowego. Analiza dynamiczna, logi serwerowe - to wszystko już było. Dziś jednak zaczęliśmy prawdziwie zarządzać tym obszarem big data i wizualizować go, by lepiej rozumieć, co dzieje się w aplikacji. Aadaysy pokazały mi, jaki postęp został w tej dziedzinie wykonany i jak bardzo ułatwi on naszą pracę. 

 

4. Czy jest to jeszcze konferencja testerska?

Agile czyli zwinność i automation jako automatyzacja, a do tego hasło "Zmierz się z niepewnością, zintensyfikuj uczenie się". Gdzie w tym testowanie? Niby nigdzie i jednocześnie wszędzie. Prawdą jest, że choć byliśmy w gronie testerów, to jednak uciekaliśmy od zawężania swoich obowiązków do roli testera. Częściej pojawiało się ogólnikowe hasło "jakość". Współczesny tester pracuje w zwinnych i devopsowych zespołach, a jego rola nie ogranicza się do testowania. Bliżej mu do analityka, albo technicznego, albo domenowego. Rozszerza się zakres jego obowiązków i narzędzi do stosowania. Wymaga się od niego ciągłego procesu uczenia się i rozwiązywania problemów wynikających z niepewności. Nie ma jednego rozwiązania każdego problemu. Nie ma możliwości, aby na pytanie "Jak nie dostarczać oprogramowania niskiej jakości?" udzielić odpowiedzi: "Testować więcej". To zawsze jest złożony i wielowymiarowy problem, który chcemy rozwiązać. Nie zrobimy tego przez napisanie i uruchomienie testów. Tester jest częścią zespołu, który odpowiedzialny jest za jakość, ale tester nie może być biernym uczestnikiem tego procesu. Rozumiejąc każdą rolę i kompetencje powinien aktywnie wspomagać rozwiązanie. Na pytanie, czy Agile & Automation Days jest ciągle konferencją testerską odpowiem przekornie, że TAK, ale jest to platforma spotkań z innymi rolami i otwarciem się na inne odpowiedzialności. 

 

Merytoryka tegorocznej konferencji otworzyła mi oczy na pewną lukę w konferencjach i pewien poziom niekonsekwencji w IT. Spotykamy się osobno w gronie testerów, osobno w gronie programistów i osobno w gronie analityków, by rozmawiać o swoich problemach i ich rozwiązaniu. Często wypowiadamy frazes "zespół", po czym dzielimy się na kompetencyjne podgrupy. Myślę, że A&A Days uczyniły znaczący krok w kierunku tego, by zespół się wreszcie spotkał.

 

Radek Smilgin

 

 

To powinno Cię zainteresować